poniedziałek, 1 października 2012

Ulubieńce września!

Skończył się wrzesień, nastał październik… Zaczęły się studia :)

 Pierwszy dzień minął uroczo – przyjemnie było zobaczyć znajome twarze, pośmiać się z bandy imbecyli z roku i uciec – inauguracyjnie :)
Skończyły się już trzy bite miesiące słodkiego nicnierobienia… Ostatnie wakacje i myślę, że ostatnie moje takie długie totalne opierniczanie się – będę miała co wspominać. Eh, ale wracając do szarej rzeczywistości wrócił tez niezawodny finansowy system, z którego się utrzymuję, czyli korepetycje i dofinansowania rodziców. Dojnym pasożytem domowym jestem, oj tak… Ale tak to się u nas w rodzinie utarło, a rodzinę mam wspaniałą. Nad tym też mogłabym się zachwycać, ale nie o tym chciałam pisać.
Kosmetyczne zachwyty września i jedna wielka dla mnie klapa.
  

1.     Farmona, Jantar, Mgiełka nawilżająco-ochronna z wyciągiem bursztynu i filtrami UV

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=1984

Naczytałam się o niej wiele negatywnych i wiele pozytywnych opinii, a także wiele obaw w związku z alkoholem w składzie. Sama kupiłam ot tak, żeby zabić czas w drogerii i jakoś wpadło mi do koszyka, bo raczej nie używałam takich psikadeł, nastawiając się na pielęgnacje ciężkimi i gęstymi odżywkami. Wiem, że dziewczyny narzekały na wysuszenie, czego ja po użytkowaniu regularnie nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie – wydaje mi się, że mało po którym kosmetyku moje loczko-fale są takie ładne, kształtne i lśniące. Nie wiem czemu ta mgiełka tak dobrze na mnie działa, ale już po pierwszym użyciu byłam w stanie powiedzieć: „to jest to!” a nie często mi się to zdarza. Szkoda tylko, że w moich małych drogeryjkach ciężko już ją dostać… Wciąż poluję, bo za tak atrakcyjną cenę, tak wydajny produkt musi być w zapasie. I tu sprawdza się to, co powtarza każdemu Anwen na swoim blogu – że każde włosy zareagują inaczej na kosmetyk :)

 

2.   Lakiery Golden Rose, seria PARIS


Wraz z mamą robiłyśmy jesienne porządki wyrzucając bez sentymentu wszystkie podeschłe lakiery. Oczywiście ubytek trzeba było uzupełnić :) I trafiłyśmy na półeczkę Golden Rose’a. Tyle kolorów, że można było dostać oczopląsu! Oczywiście były moje ukochane beże, kremy, czerwienie a także coś ciemnego, na co skusiłam się spontanicznie. Granat a la marynarski. Nie lubię ciemnych lakierów, bo po prostu moje ręce nie ładnie wyglądają w ciemnych pazurkach, no i poza tym odstraszały mnie odpryski. Lakier mam już 6 dni i nie widać na nim żadnej skazy! Końcówki trochę się wytarły ale to trzeba się dobrze przyjrzeć, żeby zauważyć(poza tym w sumie to nie dziwne myjąc często głowę i masując ją różnymi specyfikami:)) Recenzja moich ulubionych lakierów też na pewno się pojawi. Golden Rose jest teraz numerem jeden ze względu na trwałość i cenę :)

 

 3. Joanna, Naturia, Odżywka z miodem i cytryną 

źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=8000

W sumie to kupiłam z polecenia. Nie używałam odżywek bez spłukiwania, bo mama całe życie mi ich odradzała. „Będziesz miała przylizane włosy! Odżywki trzeba spłukać!” i inne podobne teksty mnie prześladowały. Dopiero gdy człowiek się odważył spróbować tego mającego przykłapiać włosy specyfiku okazało się, że nie taki diabeł straszny! :) Mam puchate, gęste, grube kręcone i niesforne włosy. Dociążenie ich odpowiednią odżywką bez spłukiwania jest zbawiennie.  Niestety nie każda odpowiadała, niektóre nawet puszyły bardziej. Ale po tej rewelacja! Nie rozpisuje się więcej, wystarczy poczytać pozytywne opinie zwłaszcza osób o kręconych włosach :)

 

To by była trójca ulubieńców wrześniowych.


A co do mojego wielkiego zawodu?


To niestety, ale jest to siemię lniane. Owiany dobrą sławą glutek z gotowanego siemienia opanował Internet! Także i jak postanowiłam sprawdzić jego dobroczynny wpływ na moje włosy. I cóż? Jak dla mnie totalna klapa… Włosy były suche, wręcz przesuszone, ciągnęły się okropnie i nie mogłam potem z nimi dojść do ładu. Dawno nie miałam takiego siana na głowie… Nie wiem w czym tkwi problem? Ale na mnie siemię lniane nie podziałało w ogóle, wręcz efekt był brzydszy niż bez pielęgnacji. No a oczekiwałam szczerze nie wiadomo czego czytając tyle pozytywnych opinii i zachwytów zadowolonych dziewczyn. No cóż, każdy ma swoje ulubione produkty! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kłaniam się pięknie w podzięce za każdy komentarz! C;
Pisz śmiało, krytykuj konstruktywnie i dziel się swoją opinią - takie komentarze zawsze czytam chętnie nie tylko ja, ale też inni, którzy tu zaglądają.